Ferie – słodki czas laby. Pozazdrościłam moim dzieciom i
wzięłam sobie urlop. A co?! Przypomniały mi się stare szkolne lata, kiedy to
przez dwa zimowe tygodnie można było bezkarnie poleżeć do południa w łóżku,
pooglądać telewizję (chociaż z tym był pewien kłopot – poza „Teleferiami” przed
południem w TV nic nie było); mogłam też bez ograniczeń czytać moje ukochane
książki. Pomyślałam, że teraz też tak będzie. O ludzka naiwności! Spanie do
południa już mnie przestało bawić. Nikt mnie nie namawia, a biegnę rano po
bułeczki. W ten sposób zabijam chyba swoje wyrzuty sumienia dręczące mnie z powodu
szybkich pobieżnych śniadań, na które moje dzieci są skazane w dni szkoły. Telewizji oglądać nie mam czasu. No
bo kiedy? Dzień składa się ze stałych czynności: zakupów, prania, prasowania,
gotowania, mycia naczyń (ciągle nie mogę rodziny przekonać, że zmywarka jest mi
niezbędna). Kiedy z tą codziennością już się uporam to, żeby się nie nudzić
zapewne, wymyślam sobie jakieś bardziej hardkorowe zajęcie typu porządki w szafach. Jedyny punkt mojego
śmiałego feriowego planu, który udaje się realizować to czytanie. Czytam
wieczorami. Ale to w zasadzie robię również wtedy kiedy nie mam urlopu…
Jedynym sposobem na wypoczynek byłby pewnie wyjazd daleko
od domu. Niestety do wyjazdów zimą nikt mnie nie przekona. Kiedy ostatnio
spędziłam ferie zimowe w górach, a było to jakieś 20 lat temu, to
odchorowywałam tę przygodę do kwietnia. A zastrzyki, które mi wówczas
zaaplikowano czuję do dziś na zmianę pogody. To dopiero trwała pamiątka z
wakacji. O nie! Nie powtórzę tego błędu. Zresztą nie ma problemu bo i tak mnie
nie stać, a na tani wyjazd do rodziny też nie mam co liczyć. O ile dobrze
pamiętam ze szkoły, jeszcze w 1939 roku około 70% Polaków mieszkało na wsi.
Dlaczego moi przodkowie, od pokoleń, uparli się być w mniejszości i mieszkać w
mieście? Pewnie mi na złość. Skutek jest taki, że nie mam nawet do kogo dzieci
wysłać na ferie czy wakacje. Pamiętam, że w dzieciństwie bardzo zazdrościłam
koleżankom wyjeżdżającym do babć. Cóż
zrobić? Nie każdy ma lekko.
Ale ogólnie nie jest źle. Jeszcze pół roku i będzie okazja
do kolejnej laby. Wtedy już na pewno będę spać do południa, oglądać telewizję i
czytać moje ukochane książki…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz