poniedziałek, 7 stycznia 2013

Czego by tu życzyć?

Jak wam się rozpoczął 2013? Do mnie dopiero dzisiaj dotarło, że wstawanie o nieprzyzwoitej porze (6 rano!!) to jest normalka i błogie świąteczno-noworoczne lenistwo musi pójść w niepamięć. Trudno się tak przestawić, ale pora spojrzeć prawdzie w oczy i zakasać rękawy (to tak, żeby było bardziej dramatycznie). W tym roku postanowiłam nie robić żadnych postanowień. Stwierdziłam, że może zadziała to odwrotnie. Skoro nigdy nie udało mi się wypełnić tego co postanowiłam, to może teraz uda mi się zrobić to czego nie postanowiłam. Czy jakoś tak.
Moim marzeniem na nowy rok jest tylko to, żeby Najwyższy dał nam go przeżyć. Wokół tyle chorób i nieszczęść, że życie sprawia wrażenie bardzo kruchego i każdy nowy dzień, tydzień, rok powinien nas cieszyć. Nieważne czy będą złe czy dobre chwile, ale na pewno będzie ciekawie. Jak nam śpiewa Andrzej Sikorowski: „Po drugiej stronie cienia nie ma marzeń, bo spełnione już marzenia”. Zatem nuda! Czym jest człowiek bez marzeń? Wiem, że trochę zawile dziś piszę, ale tak jakoś zebrało mi się na domorosłe filozofowanie.
Podsumowując słowami poetki: „Niech żyje bal!  Bo to życie to bal jest nad bale!”
Życzę zatem wszystkim jak najdłuższego balowania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz