Wiem, wiem. Temat oklepany. Teraz prawie każdy segreguje
swoje śmieci. Ale w moim domu to nie tylko: plastik, papier, szkło…. Recycling oznacza u nas coś jeszcze. Każdy
papierek, tekturka, patyczek od lizaka przechodzi swoistą selekcję. Przed
wyrzuceniem musi go obejrzeć mój małżonek by stwierdzić czy jeszcze się nie
przyda. Wiem. Brzmi to nieco dziwnie. Ale już wyjaśniam. Otóż, moje starsze
„maleństwo” wraz ze swoim tatusiem potrafią z byle czego zrobić coś. Na potwierdzenie
moich dziwnie brzmiących słów zamieszczam poniższe fotki.
Kto by się domyślił, że przedstawione na nich rzeczy
powstały tylko i wyłącznie z: tektury, patyczków, słomek i resztek starych
zabawek? Żadnych kupnych elementów!
Podstawę do tych konkretnych modeli (bo modeli jest więcej) stanowiły
kółka od starej zabawki. Najpierw kilka tygodni zajęło przeliczanie skali pod
kątem tych właśnie kółek. Każdy kolejny element musiał swoim rozmiarem pasować.
Później były długie żmudne tygodnie wycinania, klejenia, malowania. Efekt widzimy:
Może te ich zabawki nie mają zastosowania praktycznego, ale na pewno cieszą oko. Poza tym jest to hobby, które nie wymaga nakładów finansowych. Zatem: same zalety!
Zachęcam - spróbujcie się tak pobawić, zwłaszcza w długie zimowe wieczory. Teraz sezon się zakończył. Czas ruszyć na rowery!